Przeczytajcie o niesamowitym zbiegu zdarzeń pewnej Pary Młodej z okolic Rydzyny, która rozpoczęła przygotowania do swojego Ślubu zimą tego roku. Ślub zaplanowała na minioną czerwcową sobotę, a więc w szczycie sezonu ślubnego 2020 i udało jej się bez żadnego problemu spiąć wszystkie terminy.

Młodzi zamarzyli o małym przyjęciu weselnym, dla 50 najbliższych im osób. Kościół wybrali w Lesznie – pw. Św. Krzyża, a hotel z salą do zabawy upatrzyli sobie w niedalekiej okolicy. Wolna sala była jedynie duża – na 150 osób. Organizator zapewnił jednak, że jej ogromny rozmiar uda się zgubić kilkoma zabiegami – m.in. okrągłymi stołami, luźniejszymi nakryciami. Goście będą siedzieli w większych odległościach itp., dzięki czemu nie zabraknie kameralnej atmosfery – pożądanej przy tak małych przyjęciach.

 

Para Młoda nie miała okazji zmęczyć się przygotowaniami, bo wszystko udało się sprawnie zgrać. Przyszło więc zwyczajnie zaczekać do czerwca. Jednak w marcu zaskoczył wszystkich koronawirus. Okazało się, że restauracje i hotele są zamknięte. W salonach kosmetycznych nie zrobimy makijażu, na ostatnie przymiarki sukni ślubnej trzeba zaczekać. Nasza Para Młoda jednak nie zdążyła się zestresować dylematami, bo niewielka grupa gości weselnych + ogromna sala powinny do siebie pasować nawet, gdyby ślub odbył się w fazie pierwszych odmrożeń. A poza tym, gdy Państwo Młodzi w czerwcu wrócili do przygotowań, okazało się, że obostrzeń koronawirusowych właściwie już nie ma. Bez dodatkowych zabiegów  zapewnili gościom bezpieczną zabawę weselną i biesiadowanie.

 

I tak sobie pomyśleliśmy w naszym zespole, jak miło czasem w naszym poukładanym i zaplanowanym świecie skorzystać z tego, co podsuwa los J J

 

#fotografslubny #slubleszno #wesele2020